sobota, 1 lutego 2020

[Rachunek za] Styczeń 2020

Zainspirowana przez Ignacego Trzewiczka postanowiłam robić sobie spisy tego, co skonsumowałam w danym miesiącu. Także, ten, zaczynamy: 

Książki:
Philip Pullman Northern Lights 9/10 
To jest wciąż chyba najlepsza literacko książka dla dzieci, jaką przeczytałam. Uwielbiam i podobała mi się teraz tak samo, jak wiele lat temu, chociaż odebrałam ją nieco inaczej.

Philip Pullman Subtle Knife 4/10
Ogromne zdziwienie. Pamiętałam, ze podobała mi się bardziej niż "Zorza..." i czytałam ją z tego powodu więcej razy. Tymczasem... jest w niej pełno rzeczy, których kompletnie nie pamiętałam, a im dalej w las, tym gorzej. W mojej pamięci bardzo dobrze zapisał się Will i to jego i jego kłopotów się spodziewałam, nie... dosłownie wszystkiego co jest w tej powieści. 

Philip Pullman Amber Spyglass 2/10 
Nie przeczytałam jej te lata temu, bo nie było jej w osiedlowej bibliotece (chyba w ogóle po polsku jej jeszcze nie było), potem, kiedy po latach wpadła mi w ręce opis z tyłu okładki skutecznie mnie zniechęcił (gimbazjalny ateizm nigdy mnie nie bawił, nawet w czasach, kiedy jarał mnie gimnazjalny satanizm), ale nawet spodziewając się najgorszego nie spodziewałam się aż takiego gniota. To nie tylko jest głupie, ale też literacko poniżej wszelkiej krytyki. FUJ. 

Józef Ignacy Kraszewski Kordecki 7/10
Moje drugie spotkanie z Kraszewskim (pierwsza była "Ulana"). Jak najbardziej na plus. Świetne postacie, choć rysowane grubą kreską i jest ich wiele. Wiele wątków, które ładnie się łączą i przeplatają. Jest to powieść dość, hm, jednostronna i, powiedzmy, dydaktyczna, ale ma to swój urok. Na pewno jeszcze poczytam więcej tego autora. 

David Feintuch The Still 9/10
Feintuch jest miłością mojego życia od mniej więcej piątej strony "Midshipmans Hope" i "The Still" tego zdecydowanie nie zmieniła. Roddy jest tak okropny, nieznośny, wkurzający i godzien wielkiego kopa w dupsko, jak tylko się da. Kocham antypatycznych bohaterów i niewiarygodnych narratorów, co poradzę? 

Anime:
Magical Grils Site 5/10
Le meh. Niby ktoś tam był w to zamieszany, kto się przyczynił do powstania Madoki, a jednak, no, nie. Niezbyt udane szokowanie dla szokowania. Miało parę plusów, ale ogółem można sobie odpuścić. 

Neon Genesis Evangelion 10/10
Stare mechy nie rdzewieją. Wciąż najpiękniejsze roboty w historii. Gendou wciąż hot af, Shinji wciąż w depresji, która może nie jest aż tak... zrozumiała, jak kiedy oglądałam to anime po raz pierwszy, ale, no cóż. Kocham. Remaster Netflixa śliczny, ale tak czy owak pokłony się należą temu, jak niski budżet Gainax wykorzystał do budowania tego doskonałego, powolnego, ciemnego klimatu. Są takie powroty do nastoletnich miłości, które nie rozczarowują, nawet jeśli teraz patrzy się na nie nieco inaczej. 

Slayers 9/10
Znam ich na pamięć. Obrazują dość dobrze moje podejście do high fantasy. Lubiłam, lubię, nie zapowiadają się jakiekolwiek zmiany w tym temacie. 

2 komentarze:

  1. Raz, dwa, test komentarza :D

    Tylko dlaczego tylko styczeń? A gdzie reszta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie, tylko się musi napisać/przeredagować ;)

      Dzięki za udział w testach, na moje oko wszystko działa :D

      Usuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia