niedziela, 1 maja 2022

[Rachunek za] Kwiecień 2022

Kolejny miesiąc, który zniknął, zanim na dobre się pojawił. Upłynął mi głównie pod znakiem ambicji czytania książek które kupuję (wiem, wiem, śmieszna myśl) - chciałabym chociaż przeczytać te książki, które kupiłam na targach książki w marcu. I jakoś mi idzie, odhaczyłam już trzy!


Książki 

Treasure Island 7/10

To niesamowite jak dużo trudności sprawiła mi ta książka. Jest coś w stylu Stevensona, jakiś rytm tej prozy, który sprawia, że czytanie było dla mnie mordęgą. Nie chodzi o treść, to nie tak, że mnie ta książka nudziła, czy coś w tym stylu - sama jej materia bardzo mi stała na przeszkodzie. W ogólnym rozrachunku jednak - nie mogę powiedzieć, żebym bawiła się źle. Czego tu nie ma: piraci, skarby, rozbitkowie na bezludnych wyspach, więcej piratów, więcej skarbów, bunty na statkach, no i oczywiście Długi John Silver, który jest równie zajebisty, co jego imię. 


Moja przyjaciółka opętana 9/10

Grady Hendrix udowodnił mi, że "Sprzedaliśmy dusze" nie było przypadkiem. Tym razem mamy do czynienia z nastolatkami w latach 80. i chociaż wiele poruszonego tła (muzyka, reklamy, książki) było mi obce (inaczej niż w przypadku muzyki w "Sprzedaliśmy..."), to i tak bawiłam się doskonale, bo niektóre z tych rzeczy, choć w szczególe obce, w ogóle były mi dobrze znane (psychotesty z Bravo, anyone?). Hendrix potrafi łączyć ironiczny dystans ze szczerym zaangażowaniem w losy swoich bohaterów, absurd sytuacji łączyć z autentyczną grozą. Wydaje mi się, że to właśnie tak mocno do mnie przemawia - zamiast starać się uczynić opisywane wydarzenia śmiertelnie poważnymi, pozwala wybrzmieć ich codziennym absurdom, bo absurd wcale nie musi wykluczać grozy tak długo jak zgadzamy się, że pewne rzeczy są śmieszne i straszne zarazem. I to jest, jak głosi opis na okładce, chwytająca za serce opowieść o przyjaźni i opętaniu. 

Jestem na etapie, kiedy bardzo ale to bardzo chcę przeczytać resztą jego książek, ale jednocześnie boję się, co zrobię, jak mi się skończą. Czy istnieje lepsza rekomendacja?  


Poławiacz 7/10

Trudno mi było ocenić tę powieść, ponieważ niestety ale mam wrażenie, że tłumaczenie zrobiło jej bardzo dużo bardzo złych rzeczy. Pozbawienie opowieści o kosmicznej, przedwiecznej grozie jej prawdziwego głosu jest zbrodnią. Czy naprawdę "Poławiacz" w oryginale jest aż tak porywający, jak głoszą zagraniczne recenzje nie mogę w stu procentach potwierdzić (czytałam tylko bardzo małe fragmenty), jednak mam swoje podejrzenia. Z pewnością jeszcze tę książkę w oryginale przeczytam.


Resztę miesiąca spędziłam nad "Fiesta. Sun Also Rises" Hemingwaya, ale że ostatnie 60 stron padło już w maju, to będzie w rachunku za maj. 


Seriale

Jimmy Savile. Brytyjski Horror. 8/10

Czy byłam jakoś specjalnie zainteresowana tematem? Niespecjalnie. Miniserial przedstawił mi jednak sporo kontekstu, którego mi, jako osobie kompletnie niezaznajomionej z Savilem i jego miejscem w brytyjskiej popkulturze, bardzo brakowało. Solidnie zrobione niezbyt długie - można obejrzeć. 


Taśmy Johna Wayne'a Gacy'ego 8/10

Kolejny temat, który niespecjalnie mnie jara, ale serial zrobiony dość sprawnie. Z drugiej strony widziałam, że osoby bardzo zaangażowane w temat wytykają mu wiele błędów i niedomówień, więc myślę, że można go potraktować jako punkt wyjścia a potem uderzyć do bardziej szczegółowych źródeł. 


Filmy

The Batman 7/10

Wszyscy tak zachwalali, to obejrzałam, zresztą tego filmu akurat byłam ciekawa. Obejrzałam i mam trochę pytań i przemyśleń. Przede wszystkim: czemu to nie jest serial? Materiału jest w tym filmie za dużo. Ewidentnie są rzeczy, które się w nim nie zmieściły, a sprawiłyby, że cała historia byłaby ciekawsza. I mam wrażenie, że powszechna chęć do obejrzenia go jeszcze raz wynika właśnie z tego niedosytu - bo po seansie miałam wrażenie, że wciągnęłam na raz pół sezonu serialu i pora usiąść do drugiej połowy. 

Pattinson dostaje okejkę, kocham ten jego ryj jak siekiera. Wiem, że nie wszystkim to podeszło, ale mnie się naprawdę podoba, jaki on jest niezręczny i społecznie nieprzystosowany i jak to się przenosi z Bruce'a na Batmana. Niektóre sceny, w których on stoi między ludźmi ubrany jak debil i nie wie, gdzie oczy podziać są bezcenne. 

Kobieta kot też wypada dobrze. Jest dobrze zagrana, konsekwentnie pasuje do reszty filmu. 

Pingwin, wiadomo, słuszny jest tylko jeden. 

Ten cały złol z tiktoka w niektórych scenach jest świetny, w innych drze ryja bez powodu i wypada w nich strasznie nieautentycznie. Może o to chodziło, nie wiem, mnie się jego internetowa persona w ogóle nie podoba. Twórcy chyba przesłuchali za mało Sword and Scale i obejrzeli za mało faktycznych świrów na yt.  

Artur okropny :'( Zdecydowanie najgorszy element w całym filmie. Gotham niestety jest niewiele lepsze. W sensie, co to jest za Gotham, to jest jakiś Nowy Jork czy ki chuj, równie dobrze to by się mogło dziać w Warszawie. To jest jakieś miasto. I to takie całkiem nowoczesne. I nic z tego nie wynika. Gotham, tak samo jak Pingwin, słuszne jest tylko jedno.  

Uwaga natury ogólnej jest taka, że jak wam ludzie mówili, że ten film jest ciemny, to mieli na myśli to, że w dupie byli i gówno widzieli. Jako osoba, która naprawdę słabo widzi w półmroku, w ciemnych trybach i tak dalej, nie jestem pewna, czy mogę właściwie powiedzieć że ja ten film w ogóle widziałam. Masakra. Ja rozumiem, że ma być mroczno, ale tutaj naprawdę miejscami ocieramy się o film o Murzynach w metrze... Na plus jednak klub Pingwina, tam było zacnie. 


Gry komputerowe

Ghostrunner 8/10

Wróciłam. Pokonałam swoje demony. Kocham. To jedna z niewielu naprawdę trudnych (i nie mam na myśli tego, ze jest super trudna, po prostu to, że ma normalny poziom trudności a to nie jest oczywiste) gier w jakie ostatnimi laty grałam i dawno już żadna inna gra nie dała mi takiej satysfakcji. Właśnie dla tego cudownego uczucia gry powinny być trudne. Rzekłam. 


Vampire Survivors 9/10

Gameplay jest wszystkim. 

Swoją droga, gdyby ktoś się zastanawiał - updejty są bardzo częste i bardzo sensowne, gra jest rozwijana (wbrew temu jak wygląda xD).


Hades 9/10

Wróciłam do nałogu. Siłą mnie od tego pada nie oderwiecie, SIŁOM. 


Maj

Z planami na maj mam taki problem, ze wiem, ze coś bym sobie przeczytała, ale nie wiem co. Znaczy, no... pewnie kolejnego Hendrixa, ale jak pisałam wyżej chcę sobie zostawić coś na potem, bo jak mi się Hendrix skończy, to co będę robiła? No więc nie wiem. wisi nade mną oczywiście topór tych "ostatnio kupionych", które wypadałoby jednak przeczytać, tak raz jeden w życiu, ale to po pierwsze - zawiera Hendrixa, po drugie zawiera książkę non-fiction a po trzecie zawiera horror ("Harry Angel"), a chyba bym chciała odpocząć od horrorów na moment, bo w tym moim queście, żeby zacząć je czytać, czytam w tym roku właściwie tylko horrory i klasykę. Może wjedzie jakiś Abercrombie.

W maju czeka mnie też wyjazd na parę dni, muszę wybrać coś do czytania na noclegu i wciąż nie mam pomysłu, co dokładnie. 


Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia