sobota, 31 grudnia 2022

[Rachunek za] Grudzień 2022

Grudzień był, jakoś już tradycyjnie, intensywny. Po listopadowym przestoju we wszystkim poza pisaniem trzeba było nadrabiać, więc skończyło się jak zawsze uderzeniową dawką audiobooków i książek. 


Książki:

Transsyberyjska. Drogą żelazną przez Rosję i dalej [A]

Reportaż z wycieczki autora do Rosji przeplatany historią kolei transsyberyjskiej. Spoko, choć bez specjalnego pogłębienia tematu. Przyjemne, do posłuchania. 


Moskwa Noir

Jedna z antologii wydawnictwa Claroscuro, które nabyłam zachęcona bardzo przez jednego z właścicieli. Niestety antologia słaba. Lepiłam antologie z byleczego, więc widziałam dokładnie jak tu było. Ze dwa, może trzy lepsze teksty, reszta straszna słabizna, chociaż niby autorzy to nie debiutanci. 


Chołod

Zdecydowanie lepszy od "Pokory", może nawet to jest najlepsza książka Twardocha jaką do tej pory czytałam. Jak zawsze dobrze napisane, fajny też powrót do elementów fantastycznych. Kto gał w Syberię ten znajdzie dodatkowe smaczki, jak sądzę. 


Tycipaństwa. Księżniczki, bitcoiny i kraje wymyślone  [A]

Bardzo ciekawa rzecz. Mikropaństw jest znacznie więcej niż przypuszczałam i kulisy ich powstawania są niekiedy bardzo dziwaczne. Jedno z nich znajduje się pod Radomiem, więc wiecie. One są bliżej niż wam się wydaje. 


Sąd idzie  [A]

Klasyczne przedwojenne reportaże sądowe Krzywickiej. Charakterystyczna dla ówczesnej prasy bezkompromisowość plus ponadczasowe problemy plus smaczki językowe i społeczne. Bardzo, ale to bardzo polecam. 


Liczby natury: Nierealna rzeczywistość matematycznej wyobraźni 

Dużo czasu mi zajęło zrozumienie, czemu ten chłop gada bez sensu. Teraz już wiem, jak myślą matematycy i żałuję. 


Słynne zbrodnie w ZSRR  [A]

REWELACJA. Doskonale napisane, świetnie dobrane sprawy (tylko Czikatiło z takich znanych na świecie). Jestem zachwycona i mam nadzieję, ze autor na tym jednym tytule nie poprzestanie. 


Pierwsze niepokoje

Męczona jakoś od wakacji... i nie wiem. Doceniam ideę, z tego względu też tę książkę kupiłam, ale problem chyba w tym, że mnie nie interesował sam temat. Niemniej formalnie jest to tekst ciekawy - zbiór wycinków prasowych, danych statystycznych, definicji, notatek, ulotek itp. z których powoli wyłania się obraz targanego konfliktami etnicznymi fikcyjnego Szwajcarskiego miasteczka.


Przestrzeni! Przestrzeni!

Klasyk na podstawie którego powstał film "Zielona pożywka". Lepka opresyjność przeludnionej przyszłości opisana zręcznie. Z drugiej strony miejscami dość absurdalnie proaborcyjnie (w sensie: bardzo nachalnie wprost). Nie zachwyciło, nie odrzuciło. Ok. 


"Ruiny" Scott Smith

Napisane to jest koszmarnie, szczególnie na początku. Poza tym bohaterowie to banda imbecyli, którym do... popadnięcia w kłopoty w dżungli niepotrzebne byłyby nawet nadprzyrodzone wydarzenia. Kiedy jednak akcja wreszcie zaczyna skupiać się na tym, że rzeczonym imbecylom dzieje się krzywda rzecz robi się bardzo wciągająca. Pomysł na te książkę jest dobry, podoba mi się rozłożenie akcentów na działania bohaterów a nie naturę tego co ich atakuje. Szkoda tylko, że bohaterowie to kompletni debile. Plus mamy solidną porcję kontentu spod znaku monolinguals are the worst.

Czy polecam? Trudno mi powiedzieć, początek był straszliwy, potem zdecydowanie się rozkręciło. Na pewno nie jest to coś, co kategorycznie odradzam, jak ktoś ma ochotę na slashera, to proszę bardzo.

Bardzo podobało mi się posłowie (nawet jeśli uważam, że jego autor zbyt dobrze myśli o niekompetentnych imbecylach) - z humorem, sprawnie, no i, kurna, FLORROR jako nazwa horroru gdzie antagonistą jest roślina. Dużo radości mi dało to posłowie :D


Przypadkowe odkrycia medyczne  [A]

Poza rozdziałem o eterze nie pokrywa się to z Thorwaldem, więc komu się skończył Thorwald może spokojnie sięgać o tę pozycję. Historia medycyny, wiadomo, jak zawsze wymiata. Książka sprawnie napisana, ciekawie dobrane historie a i sam klucz ich doboru sprawia że rzecz jest interesująca. 


Zew Krwi

Nawet nie będę próbowała się domyślać, ile razy tę książkę czytałam - fakt, że chyba nic z niej nie pamiętałam tak czy owak. Niemniej: kocham Londona i ponowna lektura nic w tej miłości nie zmieniła - chyba że mówimy o wzmocnieniu uczuć. Czytałam wydanie w serii "Biblioteka Przygody" i muszę niestety rzucić parę ostrych słów. Tak jak samo tłumaczenie - Stanisławy Kuszelewskiej z 1924 roku - bardzo mi się podobało, bo świetnie oddaje przedwojenny język i styl, tak Hachette się nie popisało. Tekst przepuszczono przez maszynkę do OCR i zostawiono samemu sobie. Wystarczyłoby, żeby ktoś to RAZ przeczytał, ale nie, po co. 

To nie jest moje pierwsze rodeo, wiem dobrze, że te kolekcje są robione po taniości, że stąd z tłumaczeniami bywa różnie (chociaż akurat to jest naprawdę wspaniałe), ale kurna, cyferki i podstawowe znaki w indeksie górnym/dolnym? Wstyd. 


Seriale:

Texas Killing Fields

Ciekawa sprawa, o której wcześniej nie słyszałam. Ciągnące się latami poszukiwanie seryjnego, który podrzuca ciała w jedno miejsce i jakimś sposobem udaje mu się umykać przed sprawiedliwością. 


Gry:

Wróciłam do nałogu, to znaczy do Hadesa. Nie mam sobie nic do zarzucenia, tylko bóg (podziemi) może mnie osądzać. Jaram się jak zagreusowe pięty nadchodzącym Hadesem 2. 



Więcej grzechów nie pamiętam. 


Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia